1983r. – można było narzekać na wszystko, ale z pewnością nie na brak zapału i optymizmu grupy przyjaciół z I Drużyny Wodnej bytomskiego Hufca ZHP, którzy zamiłowanie do żeglarstwa i przygody, oraz tęsknotę za wolnością, jakże dosłownie wtedy rozumianą, postanowili zawrzeć w śpiewanych przez siebie piosenkach. Powstali spontanicznie - z potrzeby serc, ku radości własnej i innych. Połączeni marzeniami, od lat młodzieńczego trądziku, poprzez pierwsze siwe włosy na skroniach, mimo niewielkich, acz zauważalnych zmian składu, kroczą artystyczną ścieżką do dziś.
Od samego początku scenicznej przygody, los był dla nich łaskawy. Słysząc pełne radości piosenki żeglarskie, oraz potężnie brzmiące harmonią szanty – morskie pieśni pracy, obdarował ich licznymi nagrodami na festiwalach piosenki żeglarskiej. Swą passę rozpoczęli od festiwalu „TRATWA” ’83 w Katowicach, gdzie między innymi za piosenkę „Hiszpańskie Dziewczyny”, która do dnia dzisiejszego im towarzyszy, otrzymali III nagrodę. Później było już tylko lepiej. Jak sami twierdzą, każda otrzymana nagroda na festiwalu jest dla nich najważniejsza, a każdy gest sympatii i uśmiech ze strony publiczności, zapłatą i zachętą do dalszej pracy. Mimo wielu otrzymanych nagród, dwie z nich mają szczególne znaczenie dla zespołu – dwukrotne Grand Prix Międzynarodowego Festiwalu „SHANTIES” w Krakowie w latach 1984 i 1999.
Pięć, tylko i wyłącznie męskich głosów - a’cappella (wokalnie bez instrumentów), bądź z towarzyszeniem gitar, jest wizytówką zespołu. Na przestrzeni lat, tworząc nietuzinkowe aranżacyjnie utwory, wypracowali nowy, niepowtarzalny styl i charakterystyczne brzmienie. Nie boją się eksperymentów i nowinek muzycznych, a spektrum ich repertuaru sięga od romantycznych irlandzkich ballad i piosenek autorskich, poprzez opracowane w nowej formie wersje szant, piosenki o tematyce ekologicznej dla dzieci, humorystyczne miniatury muzyki klasycznej, do repertuaru gospel.
Nierozłącznym elementem pasji, którą wykonują, są podróże - licząc przebyte kilometry tras koncertowych z pewnością już parokrotnie okrążyli kulę ziemską. Niejeden port odwiedzili - drogą morską, powietrzną lub lądową - niejeden samochód „zarżnęli” i w niejednej koi spali. Prawie każdego weekendu, wyruszają gdzieś w Polskę, nie omijając wielu spektakularnych koncertów, czy imprez kulturalnych – również emitowanych przez krajowe stacje telewizyjne. Niemalże, co roku odbywają zagraniczne wojaże, na drodze, których do dnia dzisiejszego, stanęły takie kraje, jak: Niemcy, kraje byłej Jugosławii, Węgry, Norwegia, Czechy, Słowacja, Kanada oraz Stany Zjednoczone.
To właśnie w Ameryce, gdzie byli już trzykrotnie, jako jedyny „biały” zespół mieli możliwość zaśpiewania w kościele metodystów (Asheville NC 1994). Porwani przez pastora i murzyńską społeczność do spontanicznego uczestnictwa w niedzielnym nabożeństwie, zapomnieli, czy mają koncert (repertuar Gospel & Spirituals zawarty na płycie „By The Waters”), czy po prostu modlą się śpiewając. Dziś są zgodni, że obok mszy żeglarskiej, na której śpiewali, tuż przed obrazem Matki Bożej Jasnogórskiej, było to dla nich najważniejsze wydarzenie duchowo-muzyczne.
Ryczące Dwudziestki to jakość muzyczna scementowana męską przyjaźnią. Mimo bólu po stracie, jaką była śmierć Andrzeja Grzeli, nadal koncertują jako instrumentalno-wokalny kwintet. Wydaje się, że trwać będą wiecznie, a z pewnością ich piosenki, o których można już powiedzieć, że łączą pokolenia. Choć z każdym dniem są starsi i ponoć lepsi jak wino, nie poprzestają tworzyć, czego dowodem jest 14 wydanych płyt CD oraz "worek" pomysłów, które zamierzają zrealizować w swoim czwartym już dziesięcioleciu. Niebawem na naszym rynku wydawniczym ukaże się ich nowa płyta – tym razem z gatunku...???
Są nieprzewidywalni, wiec z korzyścią dla wszystkich, na pewno nas czymś zaskoczą!
Wojciech Dudziński "Sęp"
Andrzej Marciniec "Martinez"
Bogdan Kuśka "Bodziec"
Łukasz Drzewiecki "Matrix"
Arkadiusz Wąsik "Kosmos"